poniedziałek, sierpnia 18, 2014

Five.

Stałam wraz z mamą przed gmachem sądu, nawzajem się obejmując, a łzy płynęły wzdłuż naszych twarzy. To był koniec, koniec wszystkiego. Jim został uznany za winnego i skazany na rok w więzieniu, sześć lat w zawieszeniu, cztery miesiące za niekontrolowanie gniewu i otrzymał zakaz zbliżania się do mamy.  Jego złość była oczywista gdy był z trudem wyprowadzany z sądu. Jego prawnik podążał za nim, wyglądając na pokonanego.
Kiedy wróciłyśmy do domu, mama zaprosiła do siebie kilka przyjaciółek, aby świętować. Usiadłam po cichu na stole w jadalni, kiedy moja mama i jej przyjaciółki krążyły po domu szczęśliwe, na zmianę obrabiając dupę Jimowi i wlewając w siebie więcej drinków. Westchnęłam głośno, opierając mój policzek o dłoń. Mój telefon zadzwonił w mojej kieszeni, jednak zignorowałam to, nie chcąc zachować się niegrzecznie.
-Idź odbierz. – wyszeptała mama, szturchając mnie.                                           
Pokiwałam głową, wstając i sięgając do kieszeni. – Halo? – zapytałam, wchodząc na górę po schodach.
-Dobre wieści czy złe wieści? – dotarł do mnie stłumiony głos Chelsea, jej usta były wypchane jedzeniem.
-Myślę, że dobre wieści. Rok w więzieniu, sześć lat w zawieszeniu i zakaz zbliżania się.
-To wszystko? – zapytała. – Co dobrego jest w zakazie zbliżania się? Jim jest psycholem!
-Tak, wiem. Ale lepsze to niż nic. – westchnęłam.
-Mała Alyssa zamienia się w badass’a*. Jestem z ciebie dumna. – zapiszczała, kiedy skończyłam opowiadać jej o rozprawie.
Roześmiałam się. – Dzięki. Więc coś się dzieje?
-Nic wielkiego. Tylko tęsknie za tobą jak szalona.
-Wyjechałam tylko na dwa dni, jednak jutro już wracam, więc nie będziesz już za mną bardziej tęsknić. – usiadłam na krawędzi mojego łóżka.
-Dzisiaj jest impreza i mam zamiar podejść do Jasona i zagadać do niego po raz pierwszy. – parsknęłam,  kiedy to powiedziała, na co ona prychnęła. – Pieprz się. Zobaczymy kto się będzie śmiał, gdy on się beznadziejnie we mnie zakocha.
-Mmm, prawdopodobnie to wciąż będę ja.
-Nienawidzę cię. – warknęła. – W każdym razie idę się przygotowywać, do zobaczenia jutro. Przygotuj się na świętowanie twojego powrotu.
-Dobrze. Kocham cię.
-Kocham cię bardziej. – i połączenie zostało przerwane.
Zjechałam w dół kontaktów do imienia Justina i kliknęłam na nie. Usłyszałam kilka sygnałów i wtedy odezwał się Justin, mówiąc mi, żebym zostawiła wiadomość.
-Uh, hey. – odchrząknęłam. – Prawdopodobnie jesteś na imprezie dobrze się bawiąc, więc nie kłopocz się zadzwonieniem do mnie wieczorem. Dzwonię tylko po to, żeby powiedzieć ci co się stało, ale to już nieważne. Do, ugh, do zobaczenia jutro.
Rozłączyłam się i położyłam się na łóżku. Nie zamartwiałam się tym, że Justin posiada życie społeczne, bo również posiadałam swoje własne. To czym się zamartwiałam to to, że pomimo tego, że powiedziałam mu wszystko, wciąż czułam, że on coś przede mną ukrywa i nie zamierza mi o tym powiedzieć. Ludzie nie stają się tak defensywni *obronni, starają się coś ukryć* jak Justin, dopóki nie mają oni czegoś do ukrycia.
Obudziłam się wcześnie następnego ranka, pomimo tego, że mój pociąg powrotem na cambus nie był przed godziną 12. Postanowiłam przygotować mojej mamie śniadanie, zasługiwała na coś specjalnego po tym wszystkim.
-Co to jest? – sapnęła mama, gdy weszła do jadalni, podczas gdy ja stawiałam na stole dwa talerze z jajkami , bekonem i naleśnikami.
-Pomyślałam, że zrobię coś miłego dla Ciebie. To nie jest dużo, ale… - wzruszyłam.
-Jest perfekcyjne. – podeszła do mnie i owinęła swoje ramiona wokół moich bioder. –Dziękuję. – zasiadłyśmy przy stole w komfortowej ciszy, rozkoszując się jedzeniem, z którego byłam dumna.
-Więc, jacy są rodzice Justina? Nigdy nie słyszałam, abyś o nich wspominała. – mama wzięła kęs swojego dania.
Wzruszyłam ramionami. – Nawet nie poznałam jego mamy. Było to tylko krótkie witaj-i-żegnaj. Jest bardzo surowa i oficjalna. Tak naprawdę, to Justin nigdy wcześniej nic nie mówił o swoim ojcu. Wiem tylko tyle, że bardzo dużo pracują i częściej zostawiali go samego w domu, niż w ogóle w nim przebywali.
-Mmm. – mruknęła. – Jakie to dziwne.
-Dziwne? – zadrwiłam. – Mamo, za kogo nas uważasz, żebyśmy miały prawo osądzać kogoś poprzez  jego życie prywatne?
-Nikogo nie osądzam, Alyssa. Ja tylko zauważam jak dziwne jest to, że chłopak, któremu zaufałaś i z którym dzielisz życie oraz dużo osobistych rzeczy, nie odpłaca ci się tym samym. Lub po prostu sprawia, że tematy, które wydają się oczywiste, stają się niedopuszczalne.
-Cóż, nie wiem co ci powiedzieć. – ponowie wzruszyłam.
-Może nie znasz Justina tak dobrze jak ci się wydaje…
-Znam go doskonale, mamo. – trzasnęłam moim widelcem o talerz.
-Nie używaj tego tonu przy mnie, młoda damo. – warknęła mama.
Odsunęłam od siebie talerz. – Idę się przygotować. Wkrótce będę musiała wyjechać. – pchnęłam krzesło z dala od stołu i zaczęłam głośno tupać, wchodząc po schodach.
Stanęłam pod prysznicem, a ciepła woda zaczęła na mnie spływać, prosto na moją twarz. Jest dużo rzeczy, o których Justin mi nie powiedział. Zaczęło się od jego rodziców, ale kto wie czego jeszcze mi nie powiedział. Moja mama miała rację; powiedziałam mu wszystko, a kiedy przyszła jego kolej, unikał tematu jego życia jak ognia.
-Miałaś racje. – powiedziałam cicho do mamy w samochodzie, podczas jazdy na stacje kolejową.
-Co powiedziałaś? – zapytała, a ja połknęłam gule w gardle.
-Miałaś racje. – westchnęłam. – Może to i prawda, że nie znam Justina tak dobrze jak mi się wydawało.
-Nie chcę cię zranić, Alyssa. Po prostu staram się ciebie chronić. Martwi mnie tylko to, że wskoczyłaś w te wszystkie zobowiązania tak szybko.
Wyglądałam przez okno, a moja głowa rozbolała mnie od tego natłoku myśli. Jest to kolejna rzecz, którą muszę dodać do listy rzeczy do skonfrontowania z Justinem.
Przytuliłam moją mamę na pożegnanie i wsiadłam do pociągu. Pociąg miał jechać około godzinę, więc przyłożyłam głowę do okna i po prostu odpłynęłam. Kiedy pociąg zatrzymał się na stacji, wyciągnęłam swój telefon, aby zadzwonić po jakąś taksówkę.
Szłam wzdłuż peronu, wykręcając numer do znanej mi firmy taksówkarskiej. – Alyssa. – ktoś wypowiedział moje imię. Obróciłam się i uśmiechnęłam szeroko na widok Justina, zbliżającego się do mnie z kwiatami w dłoni. Wyglądał na skacowanego, jakby siłą musiał wywlec siebie samego z łóżka, aby przyjść tutaj i mnie zobaczyć. Nawet jeśli nie spał całą noc.
Schowałam telefon i objęłam go ramionami wokół szyi. – Cześć. – odetchnął, obejmując mnie w pasie.
-Cześć. – wyszeptałam, ciaśniej go obejmując. – Skąd wiedziałeś, o której tu będę?
-Spytałem Chelsea, o której masz pociąg. – pozwolił mi się od niego odsunąć i wręczył mi kwiaty. – Przepraszam za tamtą noc.
-Porozmawiamy o tym w aucie.
Zatrzymaliśmy się na parkingu z dala od akademika. Obróciłam się, więc znajdowałam się twarzą w twarz z Justinem. – Cóż, teraz jest twoja szansa na wytłumaczenie wszystkiego co spierdoliłeś w nocy.
-Spotkałem się z moimi ziomkami i przypadkowo mieli kilka piw- - przerwałam mu.
-Przypadkowo? – zakpiłam. – Więc przypadkowo otworzyłeś piwo i przypadkowo je wypiłeś. I potem przypadkowo wypiłeś więcej, zgadza się?
-Tak. – warknął. – W każdym razie straciłem poczucie czasu. Ale to się już nigdy więcej nie powtórzy, Lyss. Obiecuję.
Zignorowałam jego przeprosiny. – Spotkałeś się ze swoimi ziomkami?
-Tak. Coś ci nie pasuje?
-Są to te same ziomki, z którymi byłeś na imprezie? – warknęłam. Jestem do cholery pewna, że nie zapomniał o tym.
-Mówiłem ci już kurwa, że nie byłem na żadnej imprezie, więc przyjmij to w końcu do wiadomości. – Justin wycedził przez zaciśnięte zęby. – Przysięgam, a jeśli nie potrafisz mi zaufać, to wtedy-
-Dlaczego nigdy nie rozmawiasz o swoich rodzicach? – przerwałam mu ponownie.
-Co? – zapytał Justin obracając się gwałtownie, słysząc moje pytanie.
-Twoi rodzice. – powiedziałam powoli. – Spotkałam twoją mamę tylko raz i nigdy nic nie mówisz o swoim ojcu. Nigdy nawet nie opowiadałeś o swoim dzieciństwie.
-Bo to jest kurwa sprawa prywatna. – Justin podniósł na mnie głos, a moje usta uchyliły się.
-Prywatna? Przepraszam, myślałam, że odkąd wyznałeś mi jak bardzo mnie kochasz, nie ma takich rzeczy jak prywatne. Zgaduję, że się myliłam. Niestety, powiedziałam ci o sobie wszystko, od początku do końca. Moja mama miała rację; tak naprawdę wcale cię nie znam-
Justin zaśmiał się. – Twoja mama? Ponieważ powianiem słuchać się twojej mamy odnośnie spraw dotyczących mojego związku. Mam na myśli, w końcu ona jest takim ekspertem w tego typu rzeczach.
Moja twarz zbladła. – Naprawdę jesteś dupkiem, wiesz o tym?
-A ty naprawdę jesteś suką. – Justin zripostował. – Nie zaczynaj walki, jeśli nie możesz jej wygrać. Skończyłem z przepraszaniem za gówno, które nawet nie jest z mojej winy.
- Zatem dobrze, rób co chcesz. – warknęłam, chwytając swój plecak i trzaskając za sobą drzwiami od samochodu z całej siły. Jednak wiedziałam, że to nie koniec zamartwiania się o Justina.
Po drodze do mojego pokoju próbowałam się ogarnąć i uspokoić. Nie zamierzałam rujnować dnia Chelsea swoimi problemami.
Tak szybko jak odblokowałam drzwi od pokoju, para chudych rąk ścisnęła mnie niemal mnie dusząc. – O mój Boże, tak bardzo za tobą tęskniłam.
Wywróciłam oczami na jej dramatyczne zachowanie. – Wyjechałam tylko na trzy dni.
-O trzy dni za dużo. – Chelsea pozwoliła mi uwolnić się z jej uścisku. – Czy wiesz jak przerażające jest spanie w pokoju samotnie? Musiałam spać z lampką i włączonym telewizorem.
-Normalnie horror. – sapnęłam.
-Jak się tu dostałaś? Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś, żebym cię odebrała ze stacji?
-Zamówiłam taksówkę. – skłamałam.
-Jesteś głodna? Założę się, że jesteś głodna. Chodźmy coś zjeść.
Udałyśmy się do kafejki znajdującej się na terenie campusu i zajęłyśmy miejsca na tyłach. Chelsea zadała kilka pytań odnośnie rozprawy, wliczając w to słowo-w-słowo to co powiedziałam do prawnika Jima.
-Chciałabym cię o coś zapytać. – Chelsea spojrzała w dół na szklankę wody, po kilkusekundowej ciszy.
-Mmm? – wzięłam kęsa swojego posiłku.
-W zeszłym tygodniu, gdy spytałaś Justina, czy poszedł na imprezę, co odpowiedział? – przekręciła słomkę wokół krawędzi kubka.
-Że tam nie był. Dlaczego?
-Cóż, kilka osób potwierdziło mi, że był tam wraz z grupą wstrętnych Juniorów.
Westchnęłam. – Co za pieprzony szok . – następnie zaczęłam opowiadać Chelsea o jego durnych wymówkach oraz o tym, że prawdopodobnie alkohol stał się jego nowym najlepszym przyjacielem.
-Co za dupek. – Chelsea potrząsnęła głową. – On naprawdę potrzebuje znaleźć sobie jakiś nowych przyjaciół. Zwłaszcza jeśli nie powiedziałam ci jeszcze najgorszej części.
-Co? – moje oczy poszerzyły się. – Proszę cię, tylko mi nie mów, że oszukiwał mnie przez ten cały czas.
-Nie. Umm, Alyssa chłopaki z którymi był Justin palili trawkę i wciągali jakieś świństwa na imprezie. I ktoś powiedział mi, że widział Justina z jonitem.
Stłumiłam śmiech, opierając się o krzesło. – Wow. – skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Tym razem Justin naprawdę przegiął.

*badass – zła osoba, buntownik. Słowo to najczęściej jest używane w slangu i nie ma ono określonego tłumaczenia na polski.

~~*~~

Tłumaczka Paulina melduje się! Trochę mnie tu nie było, coo? :D

I jak Wam się podoba rozdział? 

Zdradzę Wam tylko, że DRAMA MACHINE uruchomiona i teraz może być już tylko gorzej.

Buahahaha, tak bardzo na to czekałam. *ja potwór* Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam dramy. Akcja od razu robi się ciekawszy, a jak się godzą *o ile się w tym przypadku pogodzą* to w taki słodki sposób. 

40 komentarzy = nowy rozdział 
Nie narzekać, bo jesteście w stanie tyle osiągnąć i do dzieła. :)
Dziękuję, do widzenia. :)

Much love, Paulla. :) <33


52 komentarze:

  1. uuu.. nienawidzę dram, ale te tutaj są takie inne i je toleruję XD
    świetny rozdział, czekam na kolejny - mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  2. omg zajebiste. znowu drama -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin zaczął mnie wkurzać, ale mam nadzieje, że i tak się pogodzą.
    Czekam na nn.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Justin spierdolił, no i mnie wkurza. Mam nadzieję, że się pogodzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Drama? ;(
    Rozdział cudny

    OdpowiedzUsuń
  6. No i spierdolił :/
    Ale rozdział i tak genialny!! Kocham to ! <33 *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział uuu.... drama nie mogę się doczekać xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. uuuuuuuuuuu Justin mnie denerwuje. Cały czas kłamie. Czekam na nn. KOMENTOWAĆ LUDZIE! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Idealny rozdział ale strasznie rzadko te rozdziały dodajecie :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda że rozdziały tak rzadko, ale fajny i cieszę się że jest drama.

    OdpowiedzUsuń
  13. no no to się zaczynają kłótnie z Justinem a skoro będą większe dramy to na jednej takiej "rozmowie" się nie skończy a to w sumie dobrze bo się dzieje ;D czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. "Hazel zupełnie przypadkowo znajduje martwe ciało po środku lasu. Wkrótce sytuacja się powtarza, ale tym razem dziewczyna widzi na własne oczy, jak dochodzi do zabójstwa. Morderca na jej widok zaczyna uciekać i po drodze gubi pewną listę. Jak się później okazuje, jest to lista osób do zamordowania, a Hazel Reed jest jedną z nich. Niedługo potem zaczynają dziać się coraz bardziej niepokojące rzeczy. Siedemnastolatka zostaje wciągnięta w walkę o własne życie. Jak dużo zaryzykuje, aby przeżyć?"

    http://listafanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże cudowny rozdział jejku:( Justin powoli mnie wkurwia.. Ale szczerze? Wolałam jak byli tylko przyjaciółmi ode seksu bo wtedy było między nimi więcej uczucia niż jest teraz, ugh.

    OdpowiedzUsuń
  17. nigdy nic nie komentowałam, ale mam nadzieję, że w jakiś sposób Cie to motywuje:) czekam z niecierpliwoscia na nastepny, jest cudownie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie wiem jak inni, ale ja się cieszę, że będzie drama xD
    co to rozdziału, to jak zwykle zajebisty :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Justin, idioto.
    Dlaczego on nie powiedzial prawdy? Ugh

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg było tak cudnie.!!!, i się zjebało. Smut ęd ryk

    OdpowiedzUsuń
  21. Uuuu... I Justin spieprzyl sprawe

    OdpowiedzUsuń
  22. TO JEST ŚWIETNE ♥
    dsjhfakjhfgkkfjgksdfbkdbsk ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. świetnie tłumaczysz, świetny fanfic, powodzenia dalej, bo idzie lepiej z rozdział na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  24. omg to jest cudowne owiejroierjg ♥
    Justin ile razy ty coś spieprzysz jeszcze oiewjgoier
    @nashshoney

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham kocham *-*

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mogę się doczekać <3 kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne tłumaczenie, żekłabym bezbłędne;P

    OdpowiedzUsuń
  28. Czy on musi wszystko pieprzyć :/

    OdpowiedzUsuń
  29. Tęskniłyśmy misiu ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Podoba mi sie :) @justin13babe

    OdpowiedzUsuń
  31. Ej,ej,ej dawaj szybko mi tu nowy rozdzial, juz nie mogę się doczekac nn!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy nowy??? Już jest 40 komentarzy... Dooooodaaj plose :c
    ...
    KoChAm MOCNO <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wiem czemu ale Chelsea zachowuje się jakoś podejrzanie wg mnie...Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  34. moim zdaniem to Alyssa nie powinna tak szybko rzucać się w ramiona Justinowi bo po tym wszystkim co jej zrobił i jak ją traktował to nie liczyłabym na to że w sekundę się zmieni i tak też jest . Ale mimo wszystko chcę żeby się pogodzili bo w sumie nie było jeszcze takich ich super fajnych momentów razem tylko w kółko jakieś zgrzyty. Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  35. to jest bosssskiee <3

    OdpowiedzUsuń
  36. świetny blog :c tez chce umiec pisac tak dobrze jak tamta dziewczyna albo chociaz tlumaczyc ;/

    OdpowiedzUsuń
  37. xD już chce nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak to Ty napisałaś? 40 komentarzy i nowy rozdział? No to brawo jest 50 i dalej nic. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty to napisałaś? Naucz się czytać ze zrozumieniem. Napisałam, że rozdział pojawi się gdy będzie 40 komentarzy, a to nie znaczy, że muszę go dodać minutę później. Btw zawsze istnieje google tłumacz, złotko. :))))

      Usuń
  39. Nie mogę się doczekać następnego!!!

    OdpowiedzUsuń