Alyssa.
-Tej nocy był w bibliotece tak jak mi powiedział- wzruszyłam ramionami.
-Wierzysz mu?- Spytała, unosząc brew.
-Na prawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym teraz, okej Chelsea?- Rzuciłam w jej stronę.- Mam ważniejsze rzeczy na głowie teraz.
-Prawda, przepraszam- zarzuciła rękami.- Więc kiedy jest rozprawa?
Westchnęłam. -W środę.
-Jesteś pewna, że mnie tam nie potrzebujesz? Wiesz, wsparcia?
-Tak, Chels. Dziękuje, że pytasz, ale masz zajęcia tak czy siak. Wyjaśniłam sprawę profesorom i pozwolili mi to nadrobić.
-Okej- spojrzała na mnie ze współczuciem. -Czy oni zamierzają poprosić cię, abyś wstała?
-Muszę powiedzieć im to co wiem- westchnęłam i położyłam dłoń na oczach. -Nie powinnam nawet iść do sądu. Wciąż nie mogę uwierzyć w to co zrobił mojej matce.
-Co zrobił?- Szepnęła. -Nigdy nie powiedziałaś mi za co go aresztowali.
-Był nic nie znaczącym śmieciem, który poślubił moją matkę dla pieniędzy. A zanim ona zdała sobie z tego sprawę, było już za późno. Złapał ją mocno i zagroził, że skrzywdzi mnie i ją, jeśli spróbuje uciec. Obudziła się rano i zobaczyłam siniaki na jej nadgarstkach, ale ona kazała mi obiecn]ać, że nikomu nie powiem. Został aresztowany w noc balu, jakby ta noc nie mogłabyś gorsza- zaśmiałam się. - Opił się,a moja mama zrobiła coś co go zdenerwowało i zrobił się agresywny fizycznie i słownie. Długa historia, w skrócie rzucał rzeczami, groził, że spali dom z nią w środku, więc zamknęła się w łazience i zadzwoniła na policje.
-Przykro mi , Alyssa- wstała z łóżka i owinęła swoje ręce wokół mnie. -Ale pomyśl o tym tak, powiesz prawdę, a on dostanie to na co zasłużył. Nie będzie was już nigdy więcej niepokoił.
-I pomyśleć, że spędziłam całe dzieciństwo na nienawidzeniu tej kobiety za porzucenie mnie, a ona robiła to wszystko temu, że była przerażona. Mam zamiar nie wracać do tych lat.
-Ale wszystko jest dobrze- powiedziała Chelsea.- A teraz może być tylko lepiej.
-Dziękuje, Chelsea- wyszeptałam.
-Nie ma problemu- odsunęła się uśmiechając. -Muszę iść, ale zadzwoń do mnie od razu jak dotrzesz do domu mamy- owinęła ramiona wokół mnie. -Powodzenia, poradzisz sobie.
-Znowu dziękuje.
-Mhmm- podniosła swoją torbę. -Jesteś szczęściarą mając taką przyjaciółkę jak ja.
-Wiem- uśmiechnęłam się, a ona posłała mi całusa zamykając drzwi.
Justin miał mnie zabrać o szóstej, żebym zdążyła na pociąg. Nie odbierał telefonu cały dzień, więc napisałam mu, żeby odebrał mnie spod akademika. Jest już prawie w pół do siódmej, a ja ciągle siedzę na schodkach przed wejściem, czekając. Westchnęłam sprawdzając mói telefon po raz setny.Wybrałam jego numer i po raz kolejny zostawiając mu wiadomość na sekretarce.
-Hej, tu Alyssa.. znowu- burknęłam. -Mój pociag odjeżdża za czterdzieści pięć minut, a ty miałeś tu być ponad pół godziny temu. Nie wiem gdzie ty do cholery jesteś, ale jeśli miałeś zamiar nieprzyjeżdzać to powinieneś mi powiedzieć. Dzwonie po taksówkę, mam nadzieje, że wszystko z tobą wporządku. Zadzwonie do ciebie w nocy.
Westchnęłam i zadzwoniłam po taksówkę, podając adres. Kiedy taksówka podjechała, obejrzałam się dookoła sprawdzając czy nie ma nigdzie Justina. Zamknęłam za sobą drzwi. Nie powinnam się martwić, Justin był znany ze znikania bez ostrzegania, przez co jestem taka wkurzona.
Zapłaciłam kierowcy i wzięłam moje bagaże na stacje kolejową. Usiadłam w poczekalni, czekając, aż mój pociąg zostanie zapowiedziany. Mój telefon zawibrował w kieszeni mojej bluzy, wyjęłam go i zaśmiałam się ponuro, kiedy zobaczyłam wyświetloną imie na wyświetlaczu.
-Miło, że w końcu dzwonisz- warknęłam.-Zakładam, że żyjesz.
-Alyssa, przepraszam- Justin odetchnął.
-Przepraszasz za co?Wystawienie mnie, bez żadnego kontaktu.
Kobieta naprzeciwko mnie spojrzała się, dając mi do zrozumienia, że jestem za głośno. Posłałam jej przepraszające spojrzenie. Wzięłam swoje torby i udałam się w bardziej zaciszne miejsce na dworcu. -No słucham.
-Byłem z kilkoma znajomymi i straciłem poczucie czasu- słowa wypadły z jego ust.
Zaśmiałam się. -I nie słyszałeś telefonu?
-Słyszałem, ale..- urwał.
-Ale co, Justin?-Uniosłam brew rozumiejąc już wszystko. -Piłeś?
-Może wypiłem jednego, albo dwa drinki- westchnął.
Jęknęłam. -Jest dopiero siódma wieczorem, a poza tym wiedziałeś, że masz po mnie przyjechać.
-Na co właściwie jesteś wkurzona, Alyssa? Tylko dobrze się bawiłem z kumplami.
-Nie jestem zła na to, że dobrze się bawiłeś. Ciesze się- warknęłam.-Rzecz na którą jestem wkurzona to fakt, że nawet nie zadzwoniłeś. Pożegnałabym się z tobą wczoraj, gdybym wiedziała, że będziesz dzisiaj zajęty. Nie jestem czepiającą się dziewczyną, Justin wiesz o tym. A może było to kolejne tajemne spotkanie, które miałeś ze znajomymi, o których wcześniej nawet nie wspomniałeś?
-Na prawdę zamierzasz znowu wracać do tego gówna?-Jego głos zrobił się głośniejszy i mogłabym powiedzieć, że rozmowa pójdzie gorzej.
-Wiesz co, Justin? Nieważne- zapowiedzieli mój pociąg z głównego głośnika, a ludzie zaczęli wstawać i biec, aby zająć dobre miejsce w pociągu.-Jestem już wystarczająco zestresowana, nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Więc śmiało, rób co chcesz, cokolwiek to oznacza. Miej tak dużo zabawy jak chcesz.
-Nie, Alyssa..
-Zobaczymy się jak wrócę, Justin- rozłączyłam się.
~*~
Witam się z Wami na Be Alright, w sumie.. to nie mam co pisać, bo wszystko wiecie. Zbliża się czerwiec, więc moje rozdziały mogą (a raczej na pewno będą) opóźnione. Poprawiam oceny, uczę się na zaliczenia, robię projekty.
Be Alright.. tytuł fajny, ale czy serio będzie tak dobrze? Znowu na mnie przypadło, że dodaję taki rozdział, w którym się kłócą. Ech, mam szczęście. Zachęcam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Przepraszam za błędy, ale nie czytałam przetłumaczonej całości. Dziękuje, że nie pytacie się znowu codziennie, kiedy nowy rozdział #muchlove
Jeżeli uważasz, że robimy coś źle.. śmiało, napisz nam o tym w komentarzu, tylko proszę, aby była to konstruktywna krytyka, a nie hejtowanie #yolo
Do następnego, misie.
I bardzo dobrze że mu wygarnęła. Jemu tylko zabawa w głowie. Świetny rozdział kochana ;*.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mam nadzieję że kryzysy nie będą długo trwały:))
OdpowiedzUsuńomg dlaczeho oni nie mogą przeżyć chociaż parę dni bez kłótni?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :-) czekam na następny/@drewzauhl
OdpowiedzUsuńkłótnie kłótnie i jeszcze raz kłótnie. No ciekawe jak to wszystko się potoczy.;)
OdpowiedzUsuńJustin ...zastanów się nad tym co robisz :// A poza tym myślę że on ją zdradza :( Moja wyobraźnia hah ;) Świetny ♥
OdpowiedzUsuńJustin, Justin popraw się xD
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Alyssy tyle musi przechodzić :/
Mam nadziej że wszystko się wyjaśni ;p
czekam na nn :*
Super <3
OdpowiedzUsuńOby on się poprawił !
OdpowiedzUsuńDobrze, że mu wygarnęła ;)
Cudowny rozdział, nie mogę doczekać się nexta! <3
Już mnie wkurza.
OdpowiedzUsuńRozdział boski :) Czekam nn <3
@natalusia99
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Super <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńNiedawno wpadłam na Enemies With Benefits i całego przeczytałam, i już jestem tutaj (:
OdpowiedzUsuńjeju to opowiadanie jest cudowne *o*
nie mogę się nim nacieszyć ♥
coś tak czuję, że Justin niedługo coś spierdoli :/
cóż, czekam na następny! ♥
Justin, nie możesz tego zepsuć! musisz być taki głupi?! ;_____; no ale nie ważne. mimo, że doszło między Justinem a Alyssą do 'kłótni' to rozdział świetnie i równie świetnie przetłumaczony. <3 już się nie mogę doczekać kolejnego :*
OdpowiedzUsuń@saaalvame
moim zdaniem genialny <3
OdpowiedzUsuń<3 <3
OdpowiedzUsuńRozdział super ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział i mimo tej kłótni mam nadzieję, że Alyssa i Justin dojdą do porozumienia. Czekam na nn :****** <333333
OdpowiedzUsuńBoje sie tego co justin kombinuje haha
OdpowiedzUsuńDziekuje, ze tlumaczycie to opowiadanie, nie przejmujcie sie hejtami :)
@bizzleex
świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się kolejnego :) xx
Co ten Justin wyprawia, ohh... :) czekam nn xx
OdpowiedzUsuńCo Justin wyprawia? Ech! Czekam nn i trzymam kciuki byś wszystko zdała!
OdpowiedzUsuńojojoj, dziękuje misiu x
Usuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń